Problemy uwielbianego niegdyś gwiazdora zaczęły się w 2017 roku, gdy na fali ruchu #MeToo aktor Anthony Rapp oskarżył go o molestowanie seksualne. Do incydentu miało dość 30 lat wcześniej, kiedy Rapp miał 14 lat. Oskarżyciel twierdził, że Spacey złapał go za pośladki i położył go na łóżku podczas przyjęcia, które wydał w swoim domu. Gwiazdor zaprzeczył, by taka sytuacja miała miejsce.
Potem ujawniło się jednak znacznie więcej innych osób, które zarzuciły mu niewłaściwe zachowanie. Wśród nich byli członkowie ekipy „House of Cards”, dlatego aktor został zwolniony z tej produkcji. Do władz londyńskiego teatru The Old Vic, którego Spacey był dyrektorem artystycznym w latach 2005-2013, dotarły zgłoszenia od 20 poszkodowanych osób.
Brytyjska Prokuratura Koronna poinformowała w wydanym 26 maja oświadczeniu, że zatwierdzono oskarżenia przeciwko Spacey'owi za cztery przypadki napaści seksualnej na trzech mężczyzn. Zarzuty zostały postawione po przeanalizowaniu dowodów zebranych przez londyńską policję metropolitalną w trakcie śledztwa, które trwało od 2017 roku. Prokuratura w swoim oświadczeniu nie podała terminu rozpoczęcia procesu, nie wyjaśniła również, czy w związku z tymi oskarżeniami zostanie wydany wniosek o ekstradycję gwiazdora do Wielkiej Brytanii. Aktor, który przebywa obecnie w USA, przekazał jednak mediom, że pojawi się przed brytyjskim sądem.
Prawdopodobnie jako pierwszy rozpocznie się proces cywilny w sądzie federalnym w Nowym Jorku, wytoczony na wniosek Anthony’ego Rappa. Jak informuje CNN, pierwsza rozprawa wyznaczona jest na 4 października. (PAP Life)