ON AIR
od 17:00 zaprasza: Magdalena Juszczyk

Książę Harry: "To było przerażające, gdy William na mnie wrzeszczał i krzyczał"

Brytyjski książę Harry w udostępnionej w czwartek drugiej części serialu Netfliksa "Harry & Meghan" przypuścił znacznie poważniejszy atak personalny na pozostałych członków brytyjskiej rodziny królewskiej, w tym zwłaszcza na swojego starszego brata Williama.

Książę Harry: "To było przerażające, gdy William na mnie wrzeszczał i krzyczał"
Fot.PAP/ EPA/SASCHA STEINBACH

Harry opowiada m.in. jak "przerażające" było to, kiedy William "wrzeszczał i krzyczał" na niego, gdy w rodzinie królewskiej omawiana była przyszłość jego i Meghan. Twierdzi też, że to historie podsuwane mediom przez biuro Williama wbiły między nich klin, a także, że Meghan lepiej pełniła obowiązki członka rodziny królewskiej niż William i to było przyczyną niechęci do niej. Powiedział też, że to on, a nie Meghan był inicjatorem decyzji o rezygnacji z pełnienia obowiązków w rodzinie królewskiej i wyjazdu do USA, skąd pochodzi jego żona.

W czwartek Netflix udostępnił drugą i ostatnią część - odcinki od czwartego do szóstego - budzącego duże kontrowersje serialu przedstawiającego z perspektywy Harry'ego i Meghan wydarzenia, które doprowadziły do tego, że na początku 2020 r. ogłosili oni, że rezygnują z pełnienia obowiązków w rodzinie królewskiej, a wkrótce później wyjechali z Wielkiej Brytanii.

O ile pierwsze trzy odcinki nie przyniosły żadnych "bomb", czegoś, co mogłoby wstrząsnąć rodziną królewską, bo stawiane przez nich zarzuty pojawiały się już wcześniej, to kolejne części są niespodziewanie ostrym atakiem Harry'ego, zwłaszcza na starszego brata. Ale też jak zwracają uwagę brytyjskie media - są raczej personalnym atakiem na brata niż na monarchię jako instytucję.

W piątym odcinku Harry wspomina naradę z udziałem królowej Elżbiety II, następcy tronu księcia Karola, księcia Williama oraz swoim, która odbyła się w Sandringham na początku 2020 r., gdy wraz z Meghan ogłosili swoje plany. Mówi, że chcieli być pół na pół w rodzinie królewskiej i poza nią, czyli prowadzić własne życie, ale jednocześnie wspierać królową w wykonywaniu obowiązków.

"Bardzo szybko stało się jasne, że ten cel nie będzie poddany dyskusji czy debacie. To było przerażające, gdy mój brat krzyczał na mnie, a mój ojciec mówił rzeczy, które po prostu nie były prawdą. A moja babcia, wiesz, spokojnie siedziała tam i przyjmowała to wszystko do siebie. Ale musisz zrozumieć, że z perspektywy rodziny, zwłaszcza jej, to są sposoby załatwiania spraw i jej ostateczną swego rodzaju misją, celem, odpowiedzialnością jest instytucja" - mówi w serialu Harry.

Twierdzi, że wydane wówczas oświadczenie zostało opublikowane bez jego zgody, a jego wymowa była taka, by ukryć fakt, że to William miał wyrzucić jego i Meghan z rodziny królewskiej. "Nie mogłem w to uwierzyć. Nikt nie zapytał mnie o zgodę na umieszczenie mojego imienia pod takim oświadczeniem. Zadzwoniłem do M. (Meghan) i opowiedziałem jej, a ona zalała się potokiem łez, ponieważ w ciągu czterech godzin z radością kłamali, aby chronić mojego brata, podczas gdy przez trzy lata nigdy nie byli skłonni powiedzieć prawdy, aby nas chronić" - opowiada Harry. "W tym momencie nie było innej opcji. Powiedziałem: +musimy się stąd wydostać+" - dodaje.

Twierdzi, że kłamstwa są częścią życia w rodzinie królewskiej. Przywołuje historię z życia swojej matki, nieżyjącej już księżnej Diany, która swego czasu jechała wraz z księciem Karolem na jedno z oficjalnych spotkań, będąc kompletnie zapłakana, ale musiała się uśmiechać i udawać, że wszystko jest w porządku. Mówi, że to samo spotkało Meghan i ludzie nie zdają sobie sprawy, jak niszczące emocjonalnie jest takie udawanie.

"Kłamstwa to jedno, można się do nich przyzwyczaić, gdy żyje się w tej rodzinie, ale to, co jej robili i jaki to miało na nią wpływ - jak dużo bólu, dużo cierpienia..." - mówi. Odnosząc się do wypowiedzi Meghan, że była na granicy samobójstwa, Harry przyznaje, że on sam nie zdawał sobie sprawy z tego, jak jego trudno znosi to jego żona.

"Wiedziałem, że ona się z tym zmaga, oboje się zmagaliśmy, ale nigdy nie sądziłem, że dojdzie do tego etapu, a że do niego doszło, czułem się zły i zawstydzony. Nie załatwiłem tego szczególnie dobrze. Podchodziłem do tego jako instytucjonalny Harry, a nie jako Harry-mąż, a tym, co zdominowało uczucia, była moja królewska rola" - wspomina.

Meghan twierdzi, że chciała zwrócić się o pomoc, ale nie pozwolono jej. "Oni martwili się o to, jak to będzie wyglądało z punktu widzenia instytucji" - powiedziała, nie precyzując kogo ma na myśli, mówiąc "oni".

Harry mówi również o brudnej grze z mediami, w jaką wchodzą służby prasowe rodziny królewskiej, zarzucając im kontrolowane przecieki i podrzucanie spreparowanych historii. Twierdzi, że gdy on i William byli dziećmi, widzieli taką brudną grę prowadzoną przez służby prasowe ich ojca i przyrzekli sobie, że tak nie będą postępować, tymczasem teraz jego brat robi dokładnie to samo. Jak wyjaśnia, to wbiło między nich klin. Zarzucił swojemu bratu, że "on jest teraz po stronie instytucji".

Twierdzi, że powodem niechęci do Meghan było to, iż skupiała na sobie zbyt wiele uwagi, usuwając w cień innych. "Problemem jest to, że gdy ktoś, kto poślubia kogoś, dla kogo powinien być wsparciem, a skupia na sobie światła lub wykonuje zadania lepiej niż osoba do tego urodzona, to denerwuje ludzi, zaburza balans" - mówi Harry. Z kontekstu wynika, że uważa on, iż Meghan lepiej wykonywała obowiązki w rodzinie królewskiej niż William.

Pałac Buckingham nie odniósł się ani do trzech nowych odcinków serialu Netfliksa, ani do trzech poprzednich, które udostępnione zostały przed tygodniem. Według Netfliksa pierwsze trzy odcinki były najchętniej oglądaną premierą w historii tej platformy. Kwota, którą Harry i Meghan dostali za podpisanie umowy nie została ujawniona, ale brytyjskie media uważają, że mogła ona sięgać 100 mln dolarów.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic