Decyzję o zakończeniu kariery 90-letni Michael Caine ogłosił w sobotniej audycji „Today” radia BBC Radio 4. Jak powiedział, uznał, że nadal ma apetyt na to, by być główną gwiazdą na ekranie, ale wie, że szans na to już dostawał nie będzie, więc postanowił się wycofać. „Jedyne role, na jakie dziś mogę liczyć, to role starych mężczyzn. Pomyślałem więc, że równie dobrze mogę z tym skończyć. A teraz jest dobry moment, bo właśnie wystąpiłem w głównej roli w filmie, który zbiera dobre recenzje” – stwierdził Caine.
O tym, że legendarny brytyjski gwiazdor żegna się z aktorstwem, mówiło się już dwa lata temu. Caine stwierdził wtedy bowiem w rozmowie z BBC Radio 5, że przez ostatnie lata nie otrzymywał ciekawych propozycji, a do tego musiał znacznie ograniczyć swoją aktywność z powodu problemów zdrowotnych. „Nie pracuję od dwóch lat. Nie było żadnych propozycji od dwóch lat, ponieważ nikt nie robi filmów, w których chciałbym zagrać. Mam 88 lat. Na rynku nie ma scenariuszy z głównymi bohaterami w moim wieku. Co więcej mam problem z kręgosłupem, co wpływa na moje nogi, w związku z czym nie chodzę już zbyt dobrze” – stwierdził wówczas aktor i dodał, że ponieważ koncentruje się na pisaniu książek, to czuje się bardziej pisarzem niż aktorem.
Media szybko podchwyciły te słowa i obwieściły jego emeryturę, co sam gwiazdor szybko zdementował. Jakiś czas później ogłosił, że zagra główną rolę w filmie „The Great Escaper”, który opowiada o emerytowanym oficerze brytyjskiej marynarki wojennej. To właśnie Bernard Jordan będzie ostatnią z ponad stu postaci, w jakie na ekranie wcielał się Caine. (PAP Life)