Gala wręczenia 24. Polskich Nagród Filmowych Orły 2022 odbyła się w Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana w Warszawie. Cztery statuetki - za najlepszy film, reżyserię, scenariusz i montaż (Jarosław Kamiński) - przypadły "Aidzie" Jasmili Zbanic. To ukazana z perspektywy tytułowej tłumaczki pracującej dla ONZ opowieść o tym, jak nie udało się zapobiec masakrze i ludobójstwu w Srebrenicy. Film zrealizowano w koprodukcji Bośni i Hercegowiny, Austrii, Niemiec, Polski, Francji, Norwegii, Turcji, Rumunii i Holandii. Jego polską producentką jest Ewa Puszczyńska.
Odbierając nagrody w imieniu Zbanic, Puszczyńska zwróciła uwagę, że "Aida" to "film o wojnie, ale również o tym, jak wtedy świat do tej wojny się przyzwyczaił". "Przyzwyczaił się tak bardzo, że w pewnym momencie nie słyszał krzyku, rozpaczliwego wołania o pomoc. Świat po prostu wtedy pojechał sobie na wakacje. Teraz też – obserwuję to z ogromnym strachem i rozpaczą – ten świat powoli przyzwyczaja się do tego, co się dzieje w Ukrainie" - stwierdziła. Dodała, że Polacy mogą oglądać wojnę codziennie w oczach tych, którzy u nich szukali schronienia. "Dlatego my jesteśmy najlepsi do tego, żeby nie pozwolić światu przyzwyczaić się do tej wojny, żeby ten świat tak po prostu nie pojechał sobie na wakacje. Nie możemy pozwolić światu, żeby przyzwyczajał się do jakiegokolwiek zła" - podsumowała producentka.
Orła za osiągnięcia życia odebrał Jerzy Skolimowski, twórca wielokrotnie nagradzanych filmów, takich jak "Fucha", "Essential Killing" i "11 minut", a także uhonorowanego w maju br. nagrodą jury konkursu głównego festiwalu w Cannes "IO". "Jestem bardzo wzruszony i zaszczycony, ale nie zaskoczony, ponieważ rzetelnie zapracowałem na tę nagrodę, głosując na siebie od wielu, wielu lat […]. Żarty żartami, ale ta nagroda jest bardzo konkretna i zagłosowało na nią bardzo wielu członków Akademii. Im chciałbym naprawdę podziękować, że wybrali mojego faworyta. A jeszcze serio chciałem dodać, że ostatnio miałem przedziwne perypetie medyczne i to, że jestem tutaj z państwem dzisiaj - i że udało mi się polecieć do Cannes, żeby odebrać nagrodę - to tylko dzięki wspólnemu wysiłkowi dwóch warszawskich szpitali i ich personelu medycznego. A ponieważ ostatnimi czasy wskutek pandemii zbliżyliśmy się wszyscy z personelem medycznym, warto im wszystkim gorąco podziękować" - powiedział Skolimowski.
Dwa Orły powędrowały do twórców "Wesela" Wojciecha Smarzowskiego. Zostali oni docenieni nagrodą publiczności, przyznawaną przez użytkowników Wirtualnej Polski, oraz statuetką za najlepsze zdjęcia (Piotr Sobociński jr). Tyle samo nagród zdobyły ekipy "Magnezji" Macieja Bochniaka (najlepsza charakteryzacja - Waldemar Pokromski i Agnieszka Hodowana oraz kostiumy - Dorota Roqueplo), a także "Powrotu do tamtych dni" Konrada Aksinowicza (najlepsza muzyka - Marcin Masecki i najlepsza główna rola męska - Maciej Stuhr).
Za najlepszą główną rolę kobiecą uhonorowano Agatę Buzek ("Moje wspaniałe życie"). Orły za najlepsze role drugoplanowe otrzymali Ewa Wiśniewska ("Zupa nic") i Jacek Braciak ("Żeby nie było śladów").
Wojciech Żogała został laureatem nagrody za najlepszą scenografię za "Bo we mnie jest seks". Za najlepszy dźwięk doceniono Artura Kuczkowskiego i Tomasza Sikorę ("Sonata"). Z kolei w kategorii odkrycie roku zwyciężył Łukasz Gutt, współreżyser "Wszystkich naszych strachów".
Najlepszym filmem dokumentalnym okazał się "Film balkonowy" Pawła Łozińskiego, a najlepszym filmem europejskim - "Na rauszu" Thomasa Vinterberga. Statuetka za najlepszy filmowy serial fabularny przypadła twórcom "Rojst '97" w reż. Jana Holoubka.
W trakcie uroczystości ogłoszono, że prezydentem Polskiej Akademii Filmowej na kolejną kadencję pozostaje Dariusz Jabłoński. Dziękując członkom Akademii za zaufanie, reżyser podkreślił, że polscy filmowcy przeszli trudny okres pandemii dzięki solidarności i koleżeństwu. "Jeszcze bardziej chcę wam podziękować za zaangażowanie na rzecz Ukrainy. Od pierwszego dnia wojny wszystkie organizacje filmowe zaczęły wspólnie działać pod koordynacją Polskiej Akademii Filmowej. Wszystkim i każdemu z was z osobna – ponieważ nie było filmowca, który się nie zaangażował w tej sprawie od początku wojny – dziękuję za 15 transportów z wyposażeniem filmowym, z kamerami, komputerami, dyskami które zebraliśmy, zapakowaliśmy i wysłaliśmy do Ukrainy. Pomogliśmy naszym kolegom i koleżankom w Ukrainie rejestrować okropieństwa wojny" - powiedział.
Temat rosyjskiej agresji na Ukrainę powracał tego wieczoru jeszcze wielokrotnie. Polscy filmowcy w geście solidarności wznieśli kartki z napisem "Stop Russian War". Obejrzeli również klip wideo nagrany przez ukraińskiego reżysera Olega Sencowa, który dołączył do obrony terytorialnej swojego kraju. "Jestem bardzo wdzięczny moim polskim kolegom za wsparcie, którego nam udzielają ukraińskim filmowcom - całemu polskiemu narodowi, rządowi oraz prezydentowi, którzy wspierają nas w tej walce, ponieważ rzeczywiście Polska stała się najbliższym, bratnim narodem dla nas. Natomiast Rosja okazała się być wrogiem, który chce zniszczyć naszą państwowość. Ale my nie pozwolimy na to. Będziemy walczyć za nas, za nasze życie, za naszą kulturę i nasze istnienie" - zapewnił Sencow.
Podczas gali wspomniano twórców, którzy odeszli w ostatnim czasie, wśród nich Barbarę Krafftównę, Jerzego Trelę, Ignacego Gogolewskiego, Wiesława Gołasa, Jana Hryniaka, Andrzeja Korzyńskiego, Janinę Traczykównę, Andrzeja Zaorskiego i Sylwestra Chęcińskiego.
W ubiegłym roku Orła w kategorii najlepszy film otrzymała animacja "Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego. W poprzednich latach nagrodą tą doceniono m.in. "Boże Ciało" Jana Komasy, "Zimną wojnę" Pawła Pawlikowskiego, "Cichą noc" Piotra Domalewskiego, "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego, "Body/Ciało" Małgorzaty Szumowskiej, "Bogów" Łukasza Palkowskiego, "Idę" Pawła Pawlikowskiego i "Obławę" Marcina Krzyształowicza.