Film „Uwierz w ducha” odniósł olbrzymi sukces. Wystarczy wspomnieć, że przy budżecie wynoszącym tylko 22 mln dolarów zarobił na całym świecie ponad 505 mln dolarów. Ale Patrick Swayze początkowo wcale się nie kwapił, by w ogóle przeczytać scenariusz tej produkcji. Być może częściowo dlatego, że rolę Sama, który zostaje zastrzelony na ulicy i wraca do swojej ukochanej jako duch, by ostrzec ją przed grożącym jej niebezpieczeństwem, odrzuciło wcześniej wiele gwiazd. W tym Harrison Ford, o którego twórcy „Uwierz w ducha” zabiegali najbardziej.
„Patrick zawsze były niechętny, jeśli chodzi o czytanie scenariuszy. Wciąż go prosiłam. Mówiłam mu: Musisz to przeczytać. Zakochasz się” – wspomina w rozmowie z portalem Yahoo Lisa Nemi, wdowa po Patricku Swayze. W końcu go przekonała. „Przeczytał scenariusz za jednym razem. Przyszedł ze łzami w oczach i powiedział Muszę zrobić ten film.” - wspomina Niemi. Po roli twardziela w „Wikidajle” musiał przekonać reżysera Jerry’ego Zuckera i producentów, że odnajdzie się też w postaci o bardziej romantycznej naturze.
Whoopi Goldberg, która wcieliła się w spirytystkę Odę Mae Brown, to kolejna osoba po Swayzem, która mogła w ogóle w tym filmie nie zagrać. Niemi zdradziła, że faworytkami studia filmowego były Tina Turner i Oprah Winfrey, bo w Goldberg widziano przede wszystkim komediantkę. Zarzucano jej także, że ma zbyt wyrazistą osobowość, która sprawi, że inni aktorzy będą niewidoczni. Ale Swayze nalegał, by dano jej szansę. Zachwycił się bowiem jej talentem, gdy oglądał ją jako początkującą aktorkę na deskach Broadwayu. „Patrick uwielbiał pracować z Whoopi. Bardzo do siebie pasowali” – opowiada Niemi. Za rolę w „Uwierz w ducha” Goldberg dostała później Oscara, a odbierając nagrodę Akademii, podziękowała Swayzemu.
Swayze zmarł w 2009 r. na raka trzustki. Miał 57 lat. Lisa Niemi była jego żoną przez 34 lata, aż do jego śmierci. Poznali się dzięki temu, że Niemi uczyła się tańca u matki Swayzego. (PAP Life)