Koniec kariery
Niedługo zakończy się „proces dekady”, jak powszechnie określa się sądową walkę Johnny’ego Deppa i Amber Heard. Hollywoodzki gwiazdor pozwał byłą żonę o zniesławienie w związku z artykułem sprzed czterech lat, w którym opisała ona samą siebie jako ofiarę przemocy domowej. Teraz żąda od niej 50 mln dolarów zadośćuczynienia, które mają zrekompensować mu zniszczenie reputacji i utratę ról w kilku kinowych hitach. Oskarżenia Heard doprowadziły bowiem do załamania kariery Deppa, który z ulubieńca Hollywood stał się nagle persona non grata.
Miała zapaść, ale…
Podczas kolejnych rozpraw na jaw wychodziły coraz bardziej frapujące szczegóły burzliwego i wyjątkowo toksycznego związku gwiazdorskiej pary. Nie dziwi zatem, że orzekający w sprawie ławnicy mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Siedmioosobowa ława przysięgłych obradująca w sądzie okręgowym hrabstwa Fairfax w Wirginii rozpoczęła swe obrady w zeszły piątek, a następnie kontynuowała je we wtorek. Wciąż jednak nie podjęto ostatecznej decyzji.
Kwestia sporna
Uwagę mediów natychmiast przykuła niespodziewana przerwa spowodowana prośbą ławników o doprecyzowanie budzącej ich wątpliwości kwestii. Nie byli oni bowiem pewni, czy pozew obejmuje cały artykuł, jaki ukazał się w 2018 roku na łamach „The Washington Post”, czy też jedynie nagłówek. To właśnie w nim Heard pośrednio oskarżyła Deppa o stosowanie przemocy seksualnej. Prowadząca sprawę sędzia Penny Azcarate w odpowiedzi na zadane pytanie objaśniła, iż przedmiotem procesu jest jedynie wspomniany nagłówek. Po wyjaśnieniu tej kwestii ustalono, że przysięgli wrócą do dyskusji nad werdyktem w środę 1 czerwca.
Perła dla kapitana
Ale nie tylko wątpliwości ławników przykuły uwagę prasy. Na czołówki gazet trafił też nowy pomysł fanów Deppa na okazanie wsparcia idolowi. Przed gmachem sądu zaparkowali oni kamper stylizowany na kultową Czarną Perłę z „Piratów z Karaibów” – filmowej serii, z której Depp jest dziś najbardziej znany. Na burcie okrętu umieszczono baner przedstawiający głównego bohatera produkcji, Jacka Sparrowa. Do statku przytwierdzono też przypominającego słynnego pirata manekina obsługującego armatę. Ma on najprawdopodobniej symbolizować walkę, jaką od tygodni toczy ze swoją byłą żoną gwiazdor.
Wysiłki pomysłowych twórców repliki Czarnej Perły niestety nie mogły zostać docenione przez samego Deppa, który od kilku dni przebywa w Wielkiej Brytanii. W oczekiwaniu na wyrok aktor wystąpił gościnnie na niedzielnym koncercie legendarnego gitarzysty Jeffa Becka, wywołując euforię wśród uczestników show.
Koncertowy nastrój Deppa
Filmowy Jack Sparrow po raz drugi dołączył do artysty podczas jego kolejnego koncertu, tym razem w Royal Albert Hall w Londynie. Panowie wykonali wspólnie kilka znanych utworów, m.in. „Isolation” Johnna Lenona. Tym razem reakcje widowni były podzielone. „To była niezwykła niespodzianka. Nadal jestem w szoku. Umrę szczęśliwa, wiedząc, że byłam w tym samym pomieszczeniu, co Johnny” – zachwycała się w rozmowie z agencją Reuters jedna z uczestniczek koncertu. Nie wszyscy jednak przyjęli występ gwiazdora z podobnym entuzjazmem. „Czekałem 50 lat, by zobaczyć na żywo Jeffa Becka. Zaproszenie Johnny’ego Deppa to wstyd i hańba. Ten koncert był największym rozczarowaniem mojego życia. Czuję się oszukany” – stwierdził gorzko inny fan. (PAP Life)