Tomasz Kot jest ostatnio zajęty przygotowaniami do zagrania roli głównej w nowej ekranizacji "Akademii Pana Kleksa" Jana Brzechwy. Ale propozycja zagrania tej słynnej postaci nie jest jedynym w ostatnim czasie dowodem uznania dla jego talentu. O innym aktor opowiedział teraz na Instagramie. „Chciałem się podzielić historią, która bardzo mnie porusza. Na początku tego wieku miałem wielką przyjemność bycia częścią kabaretu Kuzyni. Szefem był Andrzej Talkowski (to ten większy w żółtej koszuli), razem z nami grał kilkuletni Olek Talkowski (ten mniejszy w żółtej koszuli). Kiedy przeniosłem się do Wawy, graliśmy coraz rzadziej, aż w końcu kontakt zrobił się sporadyczny – życie!” – napisał Kot.
Tamta znajomość miała jednak nieoczekiwany ciąg dalszy. „Kilkanaście lat później Olek dostał się do krakowskiej szkoły teatralnej, a kiedy ją kończył, zadzwonił do mnie. Usłyszałem męski głos i propozycję spotkania, gdyż autor głosu postanowił zrobić pierwszą w historii rapowaną pracę magisterską i na temat wybrał moją twórczość, o ile pracę aktorka można nazwać twórczością. Zrobił to i to z przytupem. Na PPA, czyli Przeglądzie Piosenki Aktorskiej wygrał Nurt off oraz nagrodę publiczności. Szczęka mi opadła i coś w środku się poruszyło. Niezwykłe utalentowany facet!” – zdradził Tomasz Kot.
Rozprawa pod tytułem „Rap magister feat. Tomasz Kot” powstała w 2020 r. w krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych. Jest to biografia artystyczna Tomasza Kota, przede wszystkim skupiająca się na jego rolach filmowych. Talkowski chciał, żeby obrona tej pracy miała formę koncertu z komisją i publicznością na widowni. Lockdown związany z pandemią pokrzyżował jednak te plany. Obrona odbyła się przez Internet, aktor dostał ocenę bardzo dobrą. Okazja, by wystąpić przed liczniejszą widownią, nadarzyła się w końcu podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Tam w Nurcie Off Aleksander Talkowski został doceniony zarówno przez jury, jak i publiczność. (PAP Life)