ON AIR
od 10:00 Na porządku dziennym zaprasza: Urszula Urzędowska

Starsi i młodsi, wózki i psy - cały świat pobiegł dla tych, co nie mogą

Dla tych, co nie mogą - taka idea przyświeca Wings for Life World Run. Piąta edycja światowego biegu - gdzie metę wyznacza goniący zawodników samochód pościgowy - w Polsce odbyła się w Poznaniu. Światowy zwycięzca "uciekł" prawie do 90 km.

Starsi i młodsi, wózki i psy - cały świat pobiegł dla tych, co nie mogą
fot.PAP/Marek Zakrzewski

W piątej edycji biegu, który odbył się w niedzielę, nowością było miejsce startu, które znajdowało się przy Międzynarodowych Targach Poznańskich, a nie jak w ubiegłych latach nad Jeziorem Maltańskim. Kolejna edycja i kolejny rekord, jeśli chodzi o liczbę biorących udział w biegu - na całym świecie w 12 lokalizacjach było to ponad 100 tys. osób, w samej zaś Polsce - ponad 7,5 tys.

Globalnym zwycięzcą został ścigający się na wózku Szwed, Aron Anderson, który osiągnął wynik 89,85 km. Najszybszą kobietą została Vera Nunes z Potrtugalii pokonująca 53,78 km. W Kraju nad Wisłą najszybszy był Dariusz Nożyński, który pokonał 66,86 km. Wśród kobiet - Wioletta Paduszyńska z wynikiem 48,13 km.

Na starcie nie zabrakło ambasadorów biegu. Bloger Mateusz Jasiński spełnił swoje marzenie o pokonaniu trasy z synem - i tak biegnąc z wózkiem osiągnął wynik 11,12 km. Kolejnego ambasadora, tancerza i choreografa, Macieja "Glebę" Florka samochód "złapał" na 13,21 km, z kolei kierowca rajdowy Jakub Przygoński uciekał aż do 22,08 km. Wśród zawodników znalazł się też pies.

Tradycyjnie już metę zawodników w biegu, z którego cały dochód przeznaczony jest na badania nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego, wyznaczał samochód pościgowy - ten w Poznaniu kierowany był przez Adama Małysza. "Prowadzenie Samochodu Pościgowego jest wyczerpujące, bo nie ma tempomatu, a jazda 15 czy 20 km/h do łatwych nie należy. Wszystko rekompensują jednak niesamowite emocje, uśmiechy złapanych zawodników, przybite piątki i okrzyki kibiców. Bardzo się cieszę, że znów mogłem usiąść za kierownicą" - przyznaje skoczek, a teraz kierowca.

Mimo tego, że niektórzy z zawodników po biegu czekali ponad godzinę na busa, który zawiezie ich do miasteczka biegowego, dobre humory dopisywały. Czyżby to zasługa endorfin? (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic