Ukochany bohater
W czwartym sezonie „Stranger Things” Eddie, a co za tym idzie, wcielający się w niego Joseph Quinn podbił serca fanów serialu, których szczególnie dotknęła śmierć tej postaci. Joe Keery wcielający się w Steve`a stwierdził, że los Eddiego podobny jest do tego, który podzieliła postać z „Władcy Pierścieni”.
Przyjaźń na wieki
Joe Keery i Joseph Quinn bardzo zaprzyjaźnili się na planie serialu, o czym pierwszy z aktorów wspominał w wywiadzie dla „Unilad”:
Podczas kręcenia spędziliśmy razem bardzo dużo czasu […]. Nasza więź będzie istniała całe życie.
Pamiętacie może ostatnie sceny Eddiego? W jednej z nich bohater rozmawia z Dustinem (granym przez Gatena Matarazzo). Wydaje się, ta dwójka jest też mocno związana ze Steve`em.
Co o pożegnaniu z Dustinem myśli Joe Keery? Warto wspomnieć, że był on szczególnie przejęty losem Eddiego i faktem, że nie będzie mu już dane grać z Josephem Quinnem. Serialowy Steve odpowiada:
Byłem kompletnie zdruzgotany, wynika to pewnie z tego, że uwielbiałem spędzać czas z Joem i lubiłem go mieć u swego boku. Muszę jednak powiedzieć, że jeśli miał umrzeć, był to całkiem dobry sposób, aby to zrobić, bardzo w stylu Boromira. Nie wiem, czy jesteście fanami "Władcy Pierścieni", ale ta scena przypomniała mi właśnie śmierć Boromira.
Eddie powróci?
I trudno się z Keerym nie zgodzić. Eddie ginie bohaterską śmiercią, broniąc innych. Ściąga na siebie uwagę przeciwnika, daje przyjaciołom szansę na przetrwanie i pokonanie wroga. Nie był bez wad, jednak cenił życie innych.
Choć Eddie zginął, to wciąż pozostaje szansa, że Joseph Quinn wróci do serialu, może w retrospekcjach albo wyobraźni Dustina. Istnieje teoria głosząca, że bohater po śmierci stał się wampirem i to on będzie decydujący w walce z Vecną.
Autor: Judyta Nowak - RMF Classic