Swoją frustrację związaną z brakiem praw do „Rocky’ego” Stallone wyraził na trzy sposoby. Po pierwsze, publikując na Instagramie karykaturę Irwina Winklera, jako węża z ludzką głową. Po drugie, zamieszczając kąśliwy wpis pod adresem wspomnianego producenta.
„Bardzo pochlebny portret wielkiego producenta +Rocky'ego+ i +Creeda+, Irwina Winklera, autorstwa jednego z największych artystów w naszym kraju... Po tym, jak Irwin kontrolował +Rocky'ego+ przez 47 lat (a teraz również +Creeda+), chciałbym mieć z powrotem, choć odrobinę tego, co zostało z moich praw, zanim przekaże on to tylko swoim dzieciom. Byłby to chyba sprawiedliwy gest ze strony tego 93-letniego dżentelmena? Ta kwestia zżera mnie od środka, bo chciałbym zostawić moim dzieciom jakiś kawałek Rocky'ego” – napisał pod obrazem Stallone.
Po trzecie, w sobotę „Sly” zamieścił na swoim profilu instagramowym okładkę powieści „The Arrangement: A Love Story”, której autorem jest syn Winklera, David. Gwiazdor określił ją jako najgorszą książkę, jaką kiedykolwiek czytał i bezceremonialnie stwierdził, że jedyne, do czego się nadaje, to do pełnienia funkcji zamiennika papieru toaletowego. Dodał, że autor jest synem „wyjątkowo nieutalentowanego i pasożytniczego producenta +Rocky'ego+ i +Creeda+”. Wspomniał, że gdyby nie Winkler senior, filmów o Rockym byłoby o co najmniej trzy więcej.
Znienawidzony przez Stallone’a producent ma na swoim koncie również takie hity jak „Wściekły byk” i „Chłopcy z ferajny”.
Za scenariusz i występ aktorski w pierwszej odsłonie "Rocky'ego" gwiazdor otrzymał 75 tys. dolarów oraz 10 proc. z zysków. Jak powiedział wcześniej serwisowi Variety, nie forsował wówczas kwestii praw autorskich ze względu na "panujący wtedy kodeks postępowania w biznesie". (PAP Life)