Analizując filmy, w których w minionych latach zagrali Sylvester Stallone i Arnold Schwarzenegger, łatwo można odnaleźć ślady ich dawnej rywalizacji. W produkcjach obydwu gwiazdorów znalazły się sceny, w których jeden naśmiewał się z drugiego. Dyskusje o tym, który z nich jest większą gwiazdą kina, rozpalały również wyobraźnię fanów obydwu aktorów. Efektem było dość powszechne przekonanie, że popularni Sly i Arnie za sobą nie przepadają. Jak się okazuje, rzeczywiście tak było.
„Naprawdę nie lubiliśmy się nawzajem, ponieważ byliśmy - może nie zabrzmi to skromnie - ale byliśmy pionierami pewnego gatunku, który po dziś dzień nie znalazł naszych naśladowców. Rywalizowaliśmy więc, bo to leży w naszej naturze. Myślę, że pomogło to w naszych karierach. Ale rywalizowaliśmy też poza ekranem, co już nie było zdrowe. No ale z czasem zostaliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi” – przyznał Stallone w wywiadzie dla magazynu „Forbes”.
Stallone i Schwarzenegger zostali nie tylko przyjaciółmi, ale i wspólnikami. Razem z Bruce’em Willisem założyli sieć restauracji Planet Hollywood. Potem fani obydwu aktorów doczekali się też ich wspólnych występów w filmach takich jak „Plan ucieczki” czy „Niezniszczalni”.
Choć obydwu aktorom po słabym okresie filmowych karier udało się odbudować pozycję w branży, to nigdy już nie byli tak sławni i popularni jak w latach 80. ubiegłego wieku. Obecnie obaj próbują sił na małym ekranie. W niedzielę 13 listopada na platformie streamingowej Paramount+ zadebiutował serial „Tulsa King” z Sylvestrem Stallone’em w roli głównej. Z kolei Arnolda Schwarzeneggera niedługo będzie można zobaczyć w szpiegowskim serialu Netfliksa zatytułowanym „Utap”. (PAP Life)