W czwartej część serii filmów o słynnym bokserze Rockym główny bohater krzyżuje rękawice z radzieckim pięściarzem Ivanem Drago, którego grał Dolph Lundgren. Podczas kręcenie ich pojedynku na ringu, Sylvester Stallone zachęcał szwedzkiego aktora, który, który jest posiadaczem czarnego pasa w karate, by dał z siebie wszystko i pokazał swoją dominację nad Rockym. Później gorzko tego pożałował, bo w ferworze wymiany markowanych ciosów Lundgren niechcący mocno uderzył go pięścią prosto w klatkę piersiową.
Stallone dokończył ujęcie, ale po wyłączeniu kamer poczuł, że dzieje się z nim coś złego. „Moje serce zaczęło puchnąć, ciśnienie podskoczyło do 260 i już myślałem, że będę rozmawiał z aniołami” – ujawnił. Aktor został samolotem przetransportowany z Kanady do Kalifornii, gdzie trafił na oddział intensywnej terapii. Spędził tam cztery dni. Po wyjściu ze szpitala musiał dokończyć kręcenie pojedynku między Rockym i Drago - jako aktor i reżyser. Co ciekawe, ujęcie, w którym Lundgren wymierza feralny cios w tors Stallone’a, weszło do finalnej wersji filmu.
Chociaż film „Rocky IV” został przyjęty przez krytyków z mieszanymi uczuciami, to okazał się ogromnym sukcesem kasowym - zarobił 300 mln dolarów. 27 listopada minie 36 lat do kinowej premiery tego klasyka. (PAP Life)