O tym niezrealizowanym projekcie Burtona opowiedział w rozmowie z portalem „Inverse” scenarzysta filmu „Marsjanie atakują!” Jonathan Gems. Zdradził, że wszystko zaczęło się od prezentu urodzinowego, jaki wręczył Burtonowi. „Nadeszły jego urodziny, a ja rozglądałem się za prezentem. Ciężko było znaleźć cokolwiek, bo miał już wszystko. Na ladzie sklepu z upominkami znalazłem dwa zestawy kart podobnych do kart baseballowych. Jeden nazywał się "Marsjanie atakują", a drugi "Dinozaury atakują". Były na nich narysowane wspaniałe okropieństwa” – powiedział Gems. Karty, o których wspomniał, przedstawiały brutalne sceny z kosmitami i dinozaurami zabijającymi ludzi na różne, wymyślne sposoby.
Karty, które scenarzysta podarował reżyserowi, okazały się inspirujące. „Pierwotnie chcieliśmy nakręcić film "Dinozaury atakują". Dowiedzieliśmy się jednak, że Steven Spielberg kręci drugą część "Parku jurajskiego”, w której dinozaury mają zaatakować Los Angeles. Tim powiedział, żebyśmy zrobili więc film katastroficzny. Rok wcześniej oglądaliśmy "Płonący wieżowiec" i jaraliśmy zioło. A gdy jesteś najarany i oglądasz „Płonący wieżowiec”, wtedy ten film jest strasznie zabawny” – opowiada dalej Gems.
Ostatecznie panowie stworzyli razem film „Marsjanie atakują!”, który okazał się finansową klapą. Jest przykładem na to, że świetna obsada i dużo komputerowych efektów specjalnych to za mało, by odnieść sukces w box-office. Do tej pory nie powstał też żaden wysokobudżetowy film o dinozaurach, które krwawo rozprawiają się z ludźmi. (PAP Life)