Choć utwór „Danger Zone” nieodłącznie kojarzy się z filmem „Top Gun”, to jego wykonawca w latach 80. ubiegłego wieku, gdy film święcił triumfy w kinach, nie poznał osobiście gwiazdora filmu, Toma Cruise’a. Obaj panowie spotkali się dopiero w 2016 roku w jednym z odcinków programu „Jimmy Kimmel Live!”. Za jego kulisami odbyła się rozmowa, podczas której zapadła decyzja o przyszłości piosenki „Danger Zone”. "Tego wieczora zapytałem go wprost: „Wiem, że zamierzasz nakręcić kolejną część „Top Gun” Czy „Danger Zone” będzie częścią tego filmu? Cruise odpowiedział, że nie byłby to „Top Gun” gdyby nie znalazła się w nim ta piosenka. I słowa dotrzymał” – zdradził teraz Kenny Loggins w rozmowie z magazynem „Vulture”.
Jak przypomina portal „Indiewire”, „Danger Zone” nie jest jedynym utworem, jaki wykonał Loggins na potrzeby filmu „Top Gun”. Razem z Peterem Wolfem zaśpiewali też piosenkę „Playing with the Boys”, która została wykorzystana podczas słynnej sceny gry w siatkówkę na plaży. Loggins wspomina, że napisał tę kompozycję, nie wiedząc jeszcze, czy dostanie możliwość zaśpiewania do filmu Tony’ego Scotta, bo starało się o to wielu muzyków. O tym, który z nich trafi na ścieżkę dźwiękową "Top Gun", zadecydować miały skomponowane przez nich piosenki.
„Obejrzeliśmy film i wszyscy byliśmy pewni, że konkurenci skomponują piosenki do sceny otwierającej film, która rozgrywa się na lotniskowcu. Kiedy pojawiła się scena z siatkówką, zarówno ja oraz Peter jednogłośnie oceniliśmy, że do tej sceny nie napisze piosenki nikt. I zdecydowaliśmy, że my to zrobimy. Głównym celem było dostanie się na płytę ze ścieżką dźwiękową filmu, więc wybraliśmy fragment, o którym wiedzieliśmy, że nie będą mieli dużego wyboru” – wspomina Loggins.
Muzyk trzyma kciuki za powodzenie filmu „Top Gun: Maverick” i wierzy w to, że będzie on hitem. Potwierdzają to pierwsze dane na temat frekwencji w kinach. Jednocześnie Loggins nie może nadziwić się, że premiera pierwszej części była tak dawno temu. „Czuję, że minęło dziesięć, może dwanaście lat. Potem udzielam wywiadów na okoliczność premiery i mówią mi, że to już 36 lat! Nie miałem świadomości, że upłynęło tyle czasu. To niewiarygodne szczęście, że ten ikoniczny film wciąż liczy się dla widzów” – kończy muzyk.
Źródło:PAP Life