Lot strachu
W dobie PRL-u próby porwania samolotów pasażerskich były czymś dosyć częstym, ludzie chcieli uciec z komunistycznego kraju. Tomasz Raczek był naocznym świadkiem uprowadzenia samolotu, gdy leciał z Wrocławia do Warszawy. Porywacze próbowali wymusić zmianę trasy na Wiedeń.
„Wtedy kiedy ten mój samolot został porwany, okazało się, że porywacze mieli noże. I jeden z nich poderżnął gardło stewardessie. Druga stewardessa uciekła, bo to się działo przy wejściu do kokpitu pilotów. Przebiegła przez korytarz między nami, krzycząc: "Proszę się schować za oparciami foteli!" I myśmy schowali się za oparciami, przerażeni, co będzie dalej” – relacjonował Tomasz Raczek na swoim profilu.
Jak zareagować?
Za chwilę zrobiło się i śmieszno, i straszno. „Pamiętam, że pani, która siedziała obok mnie, schowana też za tym siedzeniem, powiedziała: „Panie Tomku, kiedy pan się bardziej bał? Kiedy prowadził pan festiwal w Sopocie czy teraz? Bo akurat w poprzednim roku prowadziłem festiwal w Sopocie z Grażyną Torbicką (edycja w 1986 r. – red.). Spojrzałem na nią, jak nieprzytomny. W ogóle co za pytanie, jak można to porównać?! Ale żeby nie zaostrzać sytuacji, powiedziałem: „Nie wiem” – wspominał znany krytyk filmowy.
„Potem ten porywacz zażądał, żeby go wpuścić do kabiny pilota, po to, żeby móc wymusić na pilocie zmianę trasy. Otwarto drzwi, on tam wszedł i okazało się, że tam po prostu był żołnierz. Wtedy na trasach krajowych latali antyterroryści. I właśnie jeden antyterrorysta siedział w kabinie, o czym ten porywacz nie wiedział, a drugi był z tyłu samolotu, na ogonie. […] Antyterrorysta szybko go spacyfikował, założył mu kajdany” – brzmi dalszy bieg zdarzeń. Porwanie udało się udaremnić i samolot zgodnie z planem wylądował w Warszawie. Co więcej, ranna stewardessa uszła z życiem.
Informacja o locie
Kiedy Artur Howzan, redaktor naczelny „Przeglądu Tygodniowego”, w którym Raczek pracował, dowiedział się, że leciał on porwanym samolotem, poprosił go, by napisał na ten temat artykuł na pierwszą stronę. Raczek bał się, że może zostać "wsadzony na minę", gdyż do tamtej pory w polskim mediach nie ukazała się żadna publikacja na temat owego lotu. Na wszelki wypadek, by nie rozsierdzić władzy, zadzwonił do rzecznika MSW. Urzędnik pozwolił mu napisać reportaż o tym zdarzeniu. Ale też zganił go za to, że Raczek potwierdził fakt porwania samolotu dziennikarzowi „New York Timesa”, który do niego zadzwonił — informacja ta trafiła na łamy tej opiniotwórczej gazety.
Lęk przed lataniem
Raczek po zrecenzowaniu filmu „Top Gun: Maverick” opowiedział jeszcze o kilku innych podniebnych perypetiach ze swoim udziałem. Wspominał m.in. jak podczas lotu do Pekinu, nad pustynią Gobi w jego maszynę strzelił piorun. A także o tym, że pierwszą część „Top Guna” oglądał w trakcie rejsu z Frankfurtu do Los Angeles. Nie mógł jednak skupić się na przygodach Toma Cruise’a, bo samolot wpadł w turbulencje. Poza tym Raczek przyznał, że przez pewien czas zmagał się lękiem przed lataniem. W okiełznaniu tej fobii pomogła mu aktorka Liliana Komorowska, którą znał z okresu studiów.
Źródło:PAP Life