Jakie produkcje mają na to szanse?
Prawie 402 miliony dolarów zysku w Ameryce Północnej, bo tyle ma na koncie „Top Gun: Maverick”, to obecnie prawdziwy wyczyn. Od czasu wybuchu pandemii COVID-19 tylko jeden film przekroczył tam granicę 400 milionów dolarów. Był to ubiegłoroczny „Spider-Man: Bez drogi do domu”. Do tego elitarnego grona może jednak w tym roku dołączyć jeszcze kilka produkcji. Jedną z nich jest grany właśnie w kinach „Jurassic World: Dominion”. Szansę na dobry wynik kasowy mają też jeszcze m.in. „Thor: Miłość i grom” (premiera 8 lipca) czy „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu” (11 listopada).
Światowe zarobki
„Top Gun: Maverick” świetnie radzi sobie nie tylko w Ameryce Północnej. Jak informuje portal „Variety”, film Josepha Kosinskiego na całym świecie zarobił już 362 miliony dolarów, czyli w sumie ma już niecałe 784 miliony dolarów zysku. Co ważne, jego popularność nie słabnie tak szybko, jak wcześniejszych premier. Pomimo upływu kilku tygodni od premiery, „Top Gun: Maverick” wciąż przyciąga spore grono widzów, dlatego analitycy rynku prognozują, że do końca wyświetlania go w kinach zarobi ponad 900 milionów dolarów, a może nawet przekroczy barierę miliarda dolarów.
Do kolejnego rekordu jeszcze mu brakuje
„Top Gun: Maverick” już teraz jest najbardziej kasowym filmem Toma Cruise’a w Ameryce Północnej, a wkrótce może zostać jego najbardziej kasowym filmem na całym świecie. Póki co to miano należy do filmu „Mission Impossible – Fallout”, który zarobił 791 milionów dolarów. W filmie Kosinskiego Cruise powraca do roli krnąbrnego pilota Pete’a „Mavericka” Mitchella, w którą wcielił się po raz pierwszy 35 lat temu w filmie „Top Gun” Tony’ego Scotta. Budżet tego widowiska wyniósł 170 milionów dolarów. (PAP Life)