„Będzie cię bardzo brakować, Gene. Kocham cię, przyjacielu. Jeszcze się spotkamy” – napisał na Facebooku Bas Rutten, podając informację o śmierci Gene’a LeBella. „Z ciężkim sercem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego byłego członka i przyjaciela, pana Gene’a LeBella. Można by mówić dużo o karierze i życiu Gene’a, a i tak jedynie poskrobałoby się po powierzchni. Jego talent był znany na całym świecie, a ci, którzy go znali, wiedzieli, że jego serce jest równie duże, jak umiejętności” – przekazało w swoim oświadczeniu portalowi „Variety” Stowarzyszenie Filmowych Kaskaderów.
Gene LeBell zaczął trenować zapasy już w wieku siedmiu lat. Swoje umiejętności szlifował pod okiem najlepszych ówczesnych trenerów. W późniejszych latach próbował swoich sił na zawodowych ringach, ale porzucił wrestling dla sztuk walki. Jednocześnie pracował na planach filmów i seriali. Wystąpił w ponad 250 produkcjach.
Na planie serialu „The Green Hornet” LeBell poznał Bruce’a Lee. Tak wspominał go w jednym z wywiadów. „Był najlepszym mistrzem sztuk walki swoich czasów. Zamiłowanie do sztuk walki połączyło nas i często razem trenowaliśmy czy to u mnie w Los Angeles, czy u niego Chinatown”. Jak wspomina LeBell, osobiście nauczył Bruce’a techniki „grapplingu”, w której ten początkowo nie potrafił się odnaleźć.
W trakcie swojej kariery LeBell pracował też z Chuckiem Norrisem i Stevenem Seagalem. Wśród wielu tytułów z jego udziałem są takie produkcje jak m.in. „Planeta małp”, „Bonanza”, „Domek na prerii”, „King Kong” czy „Rocky”. LeBell pozostawił w żałobie żonę Midge oraz troje dzieci: Davida, Monikę i Danny’ego. (PAP Life)