W kolejnym dniu procesu o zniesławienie, który Depp wytoczył byłej żonie po tym, jak oskarżyła go w „The Washington Post” o stosowanie przemocy domowej, aktor zeznał, że podczas feralnej kłótni zamknął się przed nią w łazience. Gdy uznał, że się uspokoiła, zszedł do baru i nalał sobie „dwa lub trzy” shoty wódki – pierwsze po kilku miesiącach trzeźwości, jak stwierdził.
„Byłem rozwalony, byłem wrakiem, dygotałem... Po prostu nie rozumiałem, dlaczego to wszystko się dzieje” – powiedział, cytowany przez serwis TMZ. Amber Heard – według jego słów – miała wtedy nagle zejść z piętra i wrzasnąć: „Znowu pijesz, potworze!”.
„Podeszła do mnie, chwyciła butelkę wódki... a potem po prostu rzuciła nią we mnie” - relacjonował Depp, odtwarzając przed sądem ten gest. Dodał, że nie trafiła nią w niego. Flaszka minęła głowę i roztrzaskała się tuż za nim. Na to on sięgnął po inną butelkę („większą, taką z uchwytem”), nalał sobie, a Heard ciągle miotała obelgi. W końcu cisnęła w niego także tą butelką, która „roztrzaskała się wszędzie”.
Depp przyznał, że w tym momencie nie poczuł bólu, czuł ciepło. „Jakby coś ciekło mi po dłoni. Spojrzałem na rękę i zdałem sobie sprawę, że czubek mojego palca został odcięty. Patrzyłem na wystające kości i mięsistą zawartość palca” – zeznał.
Według słów Deppa, wpadł on wówczas w stan, który określił jako załamanie nerwowe. „Nic już nie miało sensu. Poczułem, że nikt nie powinien doświadczać czegoś takiego”.
Po tym incydencie miał znów schronić się w łazience, skąd wysłał SMS do swojego lekarza: „Możesz przyjść? Odciąłem palec”. Aktor zapytany, co Heard powiedziała, gdy zobaczyła uraz, stwierdził, że pamięta tylko piskliwy krzyk i kolejne obelgi.
Podczas rozprawy pokazano mu zdjęcia zrobione na pogotowiu. Widać na nich ślad poparzenia na policzku. Depp przypomniał sobie wtedy o jeszcze jednym „szczególe” wspomnianej awantury. Według niego, Amber Heard zgasiła na jego twarzy papierosa tuż po tym, gdy stracił kawałek palca. (PAP Life)