fot. Adam Golec
"Miałam to szczęście, że dwukrotnie spotkałam panią Wisławę Szymborską. Uczestniczyłam w uroczystości na Wawelu, kiedy pani Szymborska przyjmowała Order Orła Białego. To było bardzo miłe spotkanie. I drugi raz miałam wielką przyjemność zjeść z panią Szymborską obiad w Krakowie" - powiedziała dziennikarzom Anna Komorowska. "Była bardzo ciepłą osobą, lubiącą żart, co w czasie tego obiadu było widoczne. Umiała się cieszyć drobną chwilą. Jednocześnie była też bardzo delikatną osobą. Tak ją zapamiętałam" - mówiła Pierwsza Dama.
Twórcy wystawy urządzonej w Kamienicy Szołayskich mówią o niej w skrócie "3 razy Sz" - Szuflada Szymborskiej w Szołayskich. Tytuł został zaczerpnięty z wiersza "Możliwości", w którym poetka wyznała, że "woli szuflady". Dwa pomieszczenia na parterze muzeum zostały zaaranżowane tak, że zwiedzający, otwierając szuflady i skrytki, odkrywają prywatne życie noblistki.
"Najbardziej prywatna jest chyba ta szuflada, w której są dokumenty, wizytówki, naklejki, którymi się posługiwała zamiast się podpisywać i pieczątka z przedwojennego krakowskiego magistratu "wdowa - sierota", za pomocą której składała dedykacje. Miała zwyczaj, że nie wykreślała z notesów osób, które już umarły. Przepisywała notesy na nowo" - opowiadał wieloletni sekretarz poetki, prezes Fundacji Wisławy Szymborskiej Michał Rusinek.
Podczas uroczystego otwarcia wystawy Rusinek mówił, że ekspozycja ma opowiadać o poetce za pomocą przedmiotów, którymi się otaczała, a jedyne słowa, które tam padają, to słowa samej Wisławy Szymborskiej. Jak podkreślił, nie chodziło o odtworzenie mieszkania noblistki, ale o stworzenie narracji, która ułatwi zrozumienie wątków z jej biografii i twórczości. "Tak naprawdę bohaterką tej wystawy jest poezja, która pozostaje po odejściu poety i jako jedyna nadaje się do wypełniania po nim pustki" - powiedział Rusinek.
Poetka sama zaprojektowała komodę z 36 szufladami. "Pani Wisława trzymała w niej praktyczne rzeczy typu apaszki, a w bocznych szufladach kolekcję pocztówek. Na samej górze były schowane instrukcje obsługi, których nie ceniła jako gatunku literackiego i nazywała je obstrukcjami" - mówił Rusinek. Komoda zaprojektowana przez poetkę została ukryta za drzwiami i można ją oglądać tylko przez wizjer.
Ma wystawie jest też zielona kanapa i stolik ze szklanym blatem z mieszkania Wisławy Szymborskiej, a tuż obok wisi "trójkofon", czyli telefon, w słuchawce którego usłyszeć można głos poetki czytającej wiersze (zarejestrowane przez Program III PR). Zwiedzający zobaczą także fragmenty filmu Katarzyny Kolendy-Zaleskiej "Chwilami życie bywa znośne".
W jednej z szuflad można zobaczyć dyplom nagrody Nobla i pozłacany medal noblowski (jeden z dwóch, jaki dostają laureaci) oraz Order Orła Białego. W innej szufladzie jest cała kolekcja zapalniczek zbieranych i używanych przez poetkę.
Wśród bibelotów, które poetka dostawała od przyjaciół, są: zapalniczka w kształcie okrętu podwodnego, ptaszek podający dziobem papierosy i świnka - pozytywka, która gra po pokręceniu ogonem. "Zawsze miałam serce do kiczu" - wyznała kiedyś noblistka. "Wszyscy wiedzieli, że lubi dostawać śmieszne przedmioty i jest wielbicielką kiczu, ale nikt nie wiedział, co to znaczy kicz wyrafinowany, więc przynoszono jej masę brzydactw. Wysmakowane przedmioty przyjmowała z radością" - mówiła prof. Teresa Walas z Zarządu Fundacji Wisławy Szymborskiej.
Wielbiciele poezji Szymborskiej będą mogli prześledzić narodziny wiersza poetki - od pierwszych słów, przez maszynopis po gotowy tomik. Do kamienicy Szołayskich przeniesiono także część księgozbioru poetki.
"Ta wystawa jest odlotowa, zupełnie nietypowa, ale za to bardzo bliska temu, co robiła sama Wisława Szymborska. Jest utrzymana w pewnej surrealistycznej atmosferze. Pełna jest skrytek, zakamarków i niespodzianek" - mówiła dyrektor Muzeum Narodowego Zofia Gołubiew.
"Bardzo się obawialiśmy, żeby ta wystawa nie stała się izbą pamięci. Na szczęście ona bardzo koresponduje z Wisławą Szymborską, ze względu na różnicę klimatów. Są tutaj rzeczy sentymentalne, a równocześnie są rzeczy zabawne. Jedna ze ścian jest poświęcona Kornelowi Filipowiczowi - to część wzruszająca i poważna, a naprzeciwko są gadżety przeznaczone na loteryjki. To zróżnicowanie klimatów jest bardzo jej. Lubiła, by brać ją serio, ale nie za bardzo" - opowiadała prof. Walas.
"Mam wrażenie, że to trochę przestrzeń snu" - mówił Rusinek.
Wystawę zaaranżowali artyści z Pracowni Teren Prywatny. "Wisława Szymborska chroniła swoją przestrzeń osobistą, a my robimy dokładnie coś odwrotnego. Staraliśmy się to zrobić jak najbardziej delikatnie. () Mamy nadzieję, że udało nam się dotknąć istoty przestrzeni, jaką tworzyła wokół siebie" - mówili Anna Bojarowicz i Marcin Przybyłko z Pracowni "Teren Prywatny".
Wystawa została zorganizowana pod patronatem Anny Komorowskiej i będzie czynna do grudnia 2014 r. Wstęp na ekspozycję jest bezpłatny. "Szuflada Szymborskiej" ma być w przyszłości także miejscem spotkań - salonem kulturalnym.
Wisława Szymborska zmarła 1 lutego zeszłego roku. Jej spuścizną opiekuje się powołana na mocy testamentu poetki fundacja. W piątek przed południem członkowie zarządu Fundacji: Michał Rusinek, Teresa Walas i mecenas Marek Bukowski oraz prezydent Krakowa Jacek Majchrowski złożyli kwiaty na grobie Wisławy Szymborskiej na Cmentarzu Rakowickim.
Małżonka prezydenta RP podczas piątkowej wizyty w Krakowie odwiedziła też Małopolski Ogród Sztuki, w którym działa Arteteka, gromadząca zarchiwizowane na nowoczesnych nośnikach utwory literackie, muzyczne i plastyczne. Wcześniej Anna Komorowska zwiedzała Fabrykę Oskara Schindlera - oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa oraz Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK.