Pisarz stawił się w poniedziałek jako świadek przed sądem w Londynie, gdzie rozpoczął się proces wytoczony przez dwóch naukowców wydawnictwu Random House, które opublikowało powieść Browna - poinformowały agencje.
Dwaj naukowcy wykładający na brytyjskich wyższych uczelniach - amerykański psycholog Richard Leigh i urodzony w Nowej Zelandii historyk Michael Baigent - zarzucili Brownowi, że dopuścił się plagiatu ich książki "Święty Graal. Święta krew". Oskarżyli dom wydawniczy Random House - który, nawiasem mówiąc, jest wydawcą obu tych książek - o naruszenie praw autorskich.
Trzeci z autorów "Świętego Graala. Świętej krwi", Henry Lincoln, nie występuje jako strona w tym procesie.
Według Leigh i Baigenta, Brown bez ich zgody wykorzystał w "Kodzie Leonarda da Vinci" (2003, wyd. polskie 2004) fragmenty ich opublikowanej w 1982 książki, napisanej na podstawie sześcioletnich badań naukowych. Naukowcy przedstawili w niej hipotezę, że Jezus ożenił się z Marią Magdaleną, miał z nią dziecko i zapoczątkował ród królewski, chroniony przez stowarzyszenia ezoteryczne, m.in. Zakon Templariuszy.
Naukowcy zarzucają Brownowi wykorzystanie treści ich książki do skonstruowania fabuły "Kodu...", sugerują także, że imię i nazwisko jednego z bohaterów powieści Browna - sir Leigh Teabinga - to w istocie kombinacja liter składających się na nazwisko jednego z nich, Michaela Baigenta.
W sierpniu Amerykanin Dan Brown (ur. 1964) wygrał w podobnym procesie o plagiat. Pisarz Lewis Perdue zarzucał mu wówczas, że autor "Kodu..." skopiował bezprawnie wątki z jego dwóch książek.
Wydawnictwo Random House należy do niemieckiego koncernu medialnego Bertelsmann AG.