Turyński dziennik podkreślił, że dzięki ekranizacjom powieści "Solaris" sława polskiego pisarza związana jest z kinem.
Autor wspomnienia o Stanisławie Lemie, Bruno Ventavoli, przypomniał, że "Solaris" w reżyserii Andrieja Tarkowskiego wygrał festiwal w Cannes. "To po tym filmie Zachód odkrył metafizyczną i sarkastyczną fantastykę naukową wielkiego polskiego autora" -
podkreślono w artykule na łamach turyńskiej gazety.
Według dziennika Lem wiódł życie "energiczne, trudne i odważnie niezależne".
"La Stampa" napisała między innymi o problemach Lema z cenzorami, którym nie podobały się jego fantazje. "Lecz Lem nigdy nie ugiął się przed cenzurą" - dodał Ventavoli. Jak zauważył, w 1977 roku Polska zgłosiła pisarza do nagrody Nobla. "W tamtym roku wygrał Vicente Aleixandre: czy ktoś go jeszcze pamięta?" - zapytał
sarkastycznie włoski publicysta.
"Od końca lat 80. Lem praktycznie zaprzestał pisania powieści. Lecz nigdy nie porzucił swej wesoło-apokaliptycznej wizji świata. Wierzył w naukę, ale także w irracjonalizm. Kochał technologię, ale wiedział, że prowadzi ona do gwałtu na naturze, do stworzenia
broni i machin zdolnych do zniszczenia Człowieka" - napisała "La Stampa" w artykule zatytułowanym "Wesoły apokaliptyk".
Sylwia Wysocka