Rozmowa z dr Karolem Jachymkiem, kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS
Posłuchaj rozmowy Tomasza Skorego:
Tomasz Skory: Dzisiaj mało popularne, ale kiedy się o nim wie, to chętnie obchodzone święto - Dzień Chłopaka. Porozmawiajmy zatem o nich. Po pierwsze - chłopak to jeszcze nie mężczyzna - dopiero aspiruje, kształtuje się. Czy w tych czasach kształtuje się inaczej niż jego ojciec, dziadek?
Dr Karol Jachymek: Obecnie inne wzorce charakteryzują rozwoje nowych generacji. Jeśli spojrzymy na to od socjologicznej strony, możemy wymienić różne pokolenia np. XYZ - wpływy nowych mediów i inne rodzaje wychowania. Różnice są na pewno zauważalne. Dominujący szczyt patriarchalizmu - użyję tego słowa – charakterystyczny dla naszej kultury, wciąż dominuje.
Współcześnie mężczyźni różnią się od poprzednich pokoleń - między innymi tym, że są wyżsi, ze sprawniejszymi kciukami od pisania SMS-ów, staranniej się ubierają, golą sobie klatę…
Tutaj możemy porozmawiać o zmieniających się kanonach męskiej urody. To, co nazywamy „kanonem”, co w pewnym momencie dominuje w mediach, jest często wykreowane przez marketing. Jeżeli spojrzymy na ulicę, to niekoniecznie może się okazać, że mężczyźni „spornoseksualni” czy „lumberseksualni” są większością.
„Spornoseksualni”?
To nowy trend, który powoli zaczyna dominować w mediach.
Proszę mówić – zamieniam się w słuch.
„Spornoseksualny” - połączenie słów sport i porno. To współczesny mężczyzna, nowy trend, kanon urody, jaki ma obecnie dominować. Mężczyzna ma łączyć cechy wyglądu gwiazdora porno i sportowca - muskularne, umięśnione, zadbane ciało, które jest wręcz eksponowane narcystycznie. O brodatych drwalach i zainteresowaniu urodą mówiło się, że jest przesadne. „Spornoseksualny” to połączenie mężczyzn hiper męskich, czyli drwali, z wcześniejszym typem, który dominował w mediach - czyli „metroseksulnizmu”, mężczyzn totalnie skupionych na wyglądzie. To jest chyba droga, która pokaże, co to znaczy narcyzm.
A ja się zastanawiałem, czy współczesny młodzieniec potrzebuje jeszcze wzorców…
To już jest inne pytanie. Na pewno ma wzorce, ale są zupełnie odmienne.
To nie są wzorce pochodzące z domu - tak jak w wypadku jego ojca i dziadka. W domu można się nauczyć załatwiać sprawy, zamiast iść i coś kupić, pójść do sklepu, zamiast zamówić coś przez telefon itd. Takie mamy wzorce z domu.
Zmiana związana z pokoleniowością - czyli autorytetem starszych w Polsce - zmieniła się mniej więcej w latach 60. Na znaczeniu zyskał autorytet grupy rówieśniczej - koledzy, przyjaciele, znajomi stali się tymi, którzy dyktują pewne sposoby zachowania.
A nie nienadążający za czasem starsi panowie...
To też jest charakterystyczne. Zawsze kontestujemy starsze pokolenia.
Odrzucamy wzorce narzucane przez rodziców - taki jest bunt młodzieży. „To jest męski świat, ale byłby niczym bez kobiety” - tak śpiewał James Brown. To było 50 lat temu, kiedy nagrał ten utwór. Czy to jest jeszcze aktualne? Współcześni panowie - bez kobiet - nie daliby rady?
To jest zawsze aktualne. Bardziej zwróciłbym uwagę na nieśmiertelność tytułowych słów – „męski świat”.
Rozmawialiśmy o typach mężczyzn, zmieniających się wzorcach. Zaskoczył mnie pan istnieniem czegoś, z czego nie zdawałem sobie sprawy. O mężczyznach „gastroseksulnych” - czyli wcześniejszej modzie, którą musiałem przegapić - nie słyszałem. Co to takiego?
Mężczyzna „gastroseksualny” - tym razem nie koncentrujemy się na urodzie, ale na umiejętnościach. To był jeden z fenomenów popkulturowych, który został ogłoszony przez media. Można było zobaczyć wysyp tego promowanego wzorca męskości. Chodzi o tych mężczyzn, którzy uwodzą umiejętnością gotowania, dzielą się jedzeniem ze swoimi najbliższymi - tak wzrasta ich atrakcyjność.
Nie jestem przesadnie zorientowany w tym świecie - może powinienem się podszkolić. Jakieś inne wzorce męskości, które mogą zaskakiwać? Kogoś tak anachronicznego jak ja?
Bardziej znane, wcześniejsze to: „hipster”, „metroseksualista”, „macho”, „atleta”. To wszystko mówi o rzeczywistości, kiedy te wzorce dominowały. Musimy pamiętać, że one są charakterystyczne dla pewnych czasów. Lata 80. to atleta i tutaj mamy np. Schwarzeneggera.
Kontakty między ludźmi stały się bardziej powierzchowne - znajomych ma się setki, ale na facebooku. Myślałem, że złowroga ideologia gender zaciera granice między płciami, że mężczyźni stają się „metro zniewieściali”, a panie „metromęskie”. Że te zmiany wzorca nie idą w stronę rozdzielenia kobiecości i męskości. Tu się okazuje, że jak najbardziej - akcentujemy odrębność.
Boimy się gender - to jest konsekwencją zjawisk, jakie spotkały nas w ostatnim czasie. Nie ma czegoś takiego, jak jeden wzorzec męskości czy kobiecości, który ma być normatywny i obowiązujący dla wszystkich. Jeżeli czujemy się dobrze w tym, co robimy i to, w jaki sposób się zachowujemy nas definiuje - myślę, że wtedy wszystko jest w granicach tego, co możemy nazwać „męskością” i „kobiecością”.
Teraz mamy w Polsce rozbudzenie wyrazistej różnicy między paniami a panami. Jutro "Czarny marsz", a w poniedziałek Ogólnopolski Strajk Kobiet. Boimy się, że to zaważy na stosunkach między oboma płciami?
Myślę, że się nie boimy, ale powinniśmy wyrazić swoje stanowisko - wspierać te zachowania. Budowanie granic, podziałów, które mają rozdzielać te dwa światy, wydaje mi się - w dzisiejszej rzeczywistości - kompletnie anachroniczne.