"Miał geniusz, miał talent, miał uzdolnienia. Jego geniuszem mogą delektować się specjaliści. Nam, nędznym profanom, pozostaje orientacja w jego talentach i uzdolnieniach.
Talenty miał dwa: muzyczny, o czym wspominają ci, którzy go znali, oraz literacki, o którym możemy się sami przekonać.
No i jeszcze liczne uzdolnienia. Każdy ma prawo co innego do nich zaliczać – ja zaliczam skłonność do filozofowania, namiętną ciekawość świata, umiejętność klarownego formułowania sądów i poczucie humoru. Można tę listę jeszcze wydłużyć – bo przecież istnieje coś takiego jak uzdolnienie do lojalnej przyjaźni i uzdolnienie do prostowania własnych błędów. Ale, żeby nie zatopić go w miodzie, przyznać
trzeba, że dwóch uzdolnień nie miał: do polityki i małżeństwa. (…)
Nie jestem entuzjastką takich powyrywanych z szerszego kontekstu myśli, ale musi nam to na razie wystarczyć. Godzinka z osobowością tak nieprzeciętną też się liczy. Stosunkowo sporo miejsca poświęcono poglądom Einsteina na Boga, religię i filozofię. Sam zwał się „głęboko wierzącym ateistą”, przyznając równocześnie, że wysokie rejony, w których jako badacz przebywał, przepełniają go pokorą i podziwem dla struktury świata, a tego rodzaju fascynacja staje się już przeżytkiem religijnym. I dodawał: „Jeśli Bóg stworzył ten świat, z pewnością nie troszczył się o to, byśmy mogli go łatwo zrozumieć”. (…)
Wisława Szymborska
Fragment recenzji pierwszego polskiego wydania Einsteina w cytatach,
„Gazeta Wyborcza”,
7–8 lutego 1998 r.
"Kilka lat temu zostałem poproszony o wygłoszenie cyklu wykładów w Tokio. Miałem szczęście gościć tam w tym samym czasie co słynny kosmolog Stephen Hawking. Spacer ulicami Tokio w towarzystwie Hawkinga poruszającego się na wózku inwalidzkim stanowił dla mnie niezapomniane przeżycie – czułem się nieomal tak, jak gdybym przechadzał się po Galilei z samym Jezusem Chrystusem. Gdziekolwiek się skierowaliśmy, podążały za nami tłumy Japończyków wyciągających ręce, by dotknąć wózka Hawkinga. Hawking obserwował cały ten spektakl z dobrodusznym uśmiechem. Przyszła mi wtedy na myśl przeczytana kiedyś relacja z wizyty Einsteina w Japonii w 1922 r. I za nim podążały wtedy tłumy, podobnie jak za Hawkingiem 70 lat później. Czcząc Einsteina tak samo jak obecnie Hawkinga, Japończycy wykazali się doskonałym gustem w doborze bohaterów, wyczuwając, mimo bariery kultury i języka, w tych dwóch przybyszach z dalekiego kraju pierwiastek boski. Zobaczyli w Einsteinie i Hawkingu nie tylko wielkich uczonych, ale i wielkich ludzi. Dzięki tej książce łatwiej nam będzie to zrozumieć".
Freeman Dyson
http://www.poltext.pl/b1612-einstein-w-cytatach-pelne-wydanie.htm