Po rozbiciu na poszczególne rynki analiza wyniku finansowego weekendu otwarcia filmu „Avatar: Istota wody” prezentuje się następująco. Według szacunków na rynku północnoamerykańskim film Camerona może zarobić 175 milionów dolarów. Do tego należy doliczyć 100 milionów dolarów z Chin oraz 250 milionów dolarów z pozostałych rynków światowych.
Ostrożniejsze prognozy dotyczące Ameryki Północnej wskazują na 150 milionów dolarów zysku. Warto jednak pamiętać, że to tylko orientacyjne kwoty i finalny wynik wcale nie musi być gorszy. Pokazuje to przykład najbardziej kasowego filmu ubiegłego roku, „Spider-Man: Bez drogi do domu”. Najbardziej odważne prognozy wieszczyły, że film Jona Wattsa zarobi w Ameryce Północnej 200 milionów dolarów. Jak się okazało, zarobił 260,1 miliona.
Specjaliści rynku, na których powołuje się portal „Deadline”, podkreślają, że filmu „Avatar: Istota wody” nie ma co jednak porównywać do produkcji Marvela. Obydwie franczyzy mają inną grupę docelową widzów. W przypadku filmu Camerona mowa o widzach, którzy kierują się sentymentem do produkcji, które obejrzeli przed laty. Warto wspomnieć więc w tym kontekście ogromny sukces filmu „Top Gun: Maverick”, który podbił kina 36 lat po premierze pierwszej części serii. Od premiery „Avatara” minęło lat 13.
Czynników, które mogą wpłynąć na kasowy sukces bądź porażkę filmu „Avatar: Istota wody”, jest wiele zmiennych. Studio Disneya zadbało jednak o to, by jak najbardziej pomóc swojej produkcji. Wprowadza ją na ekrany tuż przed Bożym Narodzeniem, czyli okresem, który sprzyja rodzinnym wyjściom do kina. Studio zadbało też o to, by na seanse drugiego „Avatara” zabukować największe amerykańskie sale kinowe na najbliższe pięć tygodni. Filmowi sprzyja też brak konkurencji. Kolejne wysokobudżetowe widowisko – trzecia część „Ant-Mana” – ma trafić do kin dopiero w lutym przyszłego roku. Do tego wszystkiego należy doliczyć też fakt, że kina podniosły ceny biletów na film Camerona. (PAP Life)