17 i 18 grudnia w Beverly Hills odbyła się licytacja „Julien’s Auctions i TCM Present: Icons & Idols Hollywood”, na której wystawiono osobiste przedmioty Marilyn Monroe. Kupić można było m.in. kreacje i kosmetyki zmarłej ikony kina, jej dokumentację medyczną oraz książeczkę czekową. Wśród 175 pamiątek znalazła się też kartka z życzeniami, którą słynna aktorka dostała od swojego biologicznego ojca, Charlesa Stanleya Grifforda. Została ona przypadkowo odkryta przez pracownika domu aukcyjnego w czasie przygotowań do licytacji. „Ta radosna mała kartka ma ci przekazać, że jestem z tobą myślami, modlę się za ciebie i życzę szybkiego powrotu do zdrowia” – brzmi treść odręcznie napisanej wiadomości.
Organizatorzy aukcji podkreślali, że ten liścik to jeden z najbardziej wyjątkowych przedmiotów, jakie miały pójść pod młotek. Na początku roku przeprowadzono bowiem testy DNA, które potwierdziły tożsamość biologicznego ojca Monroe. Rewelacje te pojawiły się w dokumencie „Marilyn, Her Final Secret” francuskiego dokumentalisty Francois Pomesa. „Ta kartka jest jedynym znanym materialnym dowodem na istnienie jakiejkolwiek komunikacji między Giffordem a jego słynną córką. Prawdopodobnie osobiście dostarczył Marilyn kartkę, gdy ta przebywała w szpitalu. Ich relacja była skomplikowana. Grifford nie chciał bowiem denerwować żony i dzieci, pozwalając Monroe być częścią swojego życia” – pisali w komunikacie prasowym przedstawiciele Julien’s Auctions.
Zainteresowanie uczestników licytacji tym unikatowym przedmiotem przerosło najśmielsze oczekiwania organizatorów wydarzenia. Choć spodziewano się, że liścik od ojca Monroe osiągnie cenę na poziomie maksymalnie 3000 dolarów, w rzeczywistości sprzedano go za ponad dziesięciokrotnie wyższą kwotę. „Kartka z życzeniami od ojca Marilyn Monroe sprzedana za 31 250 dolarów” – ogłosił z dumą dom aukcyjny w zamieszczonym na Twitterze poście. (PAP Life)