Krytyka "Cesarzowej" - najnowszego filmu Zhanga Yimou

Najnowszy film chińskiego reżysera Zhanga Yimou, nominowana do Oscara "Cesarzowa", został ostro skrytykowany w ostatnich dniach przez czołową uczelnię Komunistycznej Partii Chin (KPCh), jako przykład krwawych szlagierów ekranowych we współczesnym kinie chińskim.


Yimou ma reputację jednego z najbardziej utalentowanych i
wpływowych współczesnych reżyserów i dziesiątki nagród na swoim koncie. Jest pierwszym chińskim filmowcem, który otrzymał
nominację do Oscara za najlepszy film obcojęzyczny "Ju Dou"
(1990). Amerykańska Akademia nominowała potem także jego
"Zawieście czerwone latarnie" (1991) i "Hero" (2003).

W komentarzu w magazynie "Study Times", będącym tubą szkoły KPCh, napisano, że chińscy reżyserzy łudzą się nadzieją, że zdobędą nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej za wielkobudżetowe filmy pełne przemocy.

"Sztuki piękne nie są zbudowane na pieniądzach. Dobre filmy nie
opierają się na scenach pełnych efektów specjalnych i rozmachu, a
już najmniej na wykorzystywaniu obrazów seksu i przemocy -
napisano w komentarzu. - Filmy, które poruszają publiczność i
krytykę, stawiają proste i niezmienne pytania, opowiadają
historie, które naprawdę mogą ludzi inspirować i które przekazują
podstawowe zasady moralne".

Tymczasem "Cesarzowa", która przy budżecie 45 mln dolarów stała się najdroższą chińską produkcją, pozostawiła "uczucie mdłości, którego nie sposób się pozbyć". Zaś reżyser tego filmu "jest tylko malarzem, wylewającym wiadra czerwonej farby na ekranie".

Akcję filmu, na podstawie klasycznej sztuki chińskiej autorstwa
Cao Yu, osadzono w czasach dynastii Tang; film pokazuje walkę o
władzę i wpływy pomiędzy cesarzem, jego żoną i pewnym generałem.

"Cesarzowa", której część chińskiej krytyki wytyka sceny przemocy
i skąpo odziane aktorki pobiła w Chinach rekord kasowy dla filmu
krajowej produkcji (dotąd miał go "Hero"), przynosząc 270 mln
juanów (35 mln dolarów) w ciągu 20 dni od wejścia w grudniu na
ekrany.

Początkowo filmy Yimou były w Chinach zakazane, jednak
organizatorzy Olimpiady w Pekinie powierzyli mu wyreżyserowanie
otwarcia i zamknięcia Igrzysk w 2008 roku.

Artykuł redakcyjny to jeden z głosów w coraz donośniejszym w
ostatnich miesiącach chórze cenzorów mediów i mandarynów
propagandy, piętnujących przemoc i polityczną wymowę filmów
ekranowych i telewizyjnych, przed przypadającym jesienią XVII
zjazdem KPCh - pisze agencja Reutera. Odbywający się co pięć lat
zjazd podejmuje m.in. decyzje personalne, które przesądzają o
układzie sił w partii.

W ubiegłym miesiącu komisja nadzorująca chińskich nadawców
wystosowała apel, aby w czasie największej oglądalności przed
zjazdem KPCh pokazywać jedynie materiał "etycznie inspirujący".

Filmy Yimou, który zaczynał jako operator, charakteryzuje
nadzwyczajna dbałość o piękno wizualne. W 2003 roku reżyser
włączył się w nowy nurt kina sztuk walki. "Hero" i "Dom Latających
Sztyletów" okazały się największymi dziełami zrewolucjonizowanego kina kung-fu. Yimou połączył w nich elektroniczną obróbkę choreografii sztuk walki z niezwykłym wyrafinowaniem estetycznym.
W Hongkongu "Hero" obsypano nagrodami za najlepszą choreografię walk, scenografię, zdjęcia, kostiumy, muzykę, dźwięk i efekty specjalne. Obecną edycję przyznawanych tam nagród zdominowała "Cesarzowa" z 14 nominacjami.
Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic