Swoje głosy na Grzegorzka oddało trzech z pięciu jurorów
"Interpretacji": Jerzy Kalina, Jan Kanty Pawluśkiewicz oraz
Eustachy Rylski. Każdy z jurorów wskazywał swojego kandydata do "Lauru Konrada", motywował swój głos, a swojemu wybrańcowi wręczał sakiewkę z 10 tys. zł.
O "Laur Konrada", upamiętniający wybitnego reżysera Konrada
Swinarskiego, rywalizowało w tym roku pięć spektakli teatralnych,
uznanych podczas kwalifikacji za najciekawsze w ostatnim sezonie. W festiwalowym konkursie uczestniczyli młodzi reżyserzy,
debiutujący nie dawniej niż 15 lat temu.
"Blask Życia" Rebecci Gilman to historia psychopatycznej pary
z Alabamy - Lisy i Clinta. Bohaterowie podróżując od jednego
motelu do drugiego podrywają spragnione wrażeń młode dziewczyny, po czym gwałcą je i zabijają. Grzegorzek ustawił widownię na scenie katowickiego teatru, na jej środku umieszczając jeszcze mniejszą scenę - kontener, w którym grają aktorzy.
"Odebrałem ten spektakl jako coś niewiarygodnie bolesnego na
dzisiaj, na w tej chwili - co się dzieje z nami, którzy nie
obdarzamy wyobraźnią, nie zwracamy uwagi na talenty, na uczucia
swoich dzieci, przyjaciół, najbliższych - kiedy tak naprawdę
myślimy tylko o sobie" - mówił, uzasadniając przyznanie swojej
sakiewki Grzegorzkowi scenograf Jerzy Kalina.
"Ktoś powiedział, że problemy ludzkie są wieczne i nierozwiązywalne. To przekazuje nam, w swojej zresztą takiej sobie sztuce, Rebecca Gilman. Gdyby to był konkurs dramaturgiczny, to bym palcem nie kiwnął na rzecz tego tekstu" - mówił uzasadniając swój wybór Eustachy Rylski.
Dramaturg i prozaik wskazał jednak odwagę Grzegorzka, który -
jego zdaniem - "ukrył się za przedstawieniem", w ten sposób będąc "najdojrzalszym, najkonsekwentniejszym, a także najdyskretniejszym reżyserem tego festiwalu".
"Sztuka, która była podstawą przedstawienia opowiada o ludziach
ubogich i uwikłanych w egzystencji najniższej rangi. Natomiast
spektakl, który powstał na tym scenariuszu, był autentycznie
wspaniały, bardzo wysokiej rangi" - ocenił natomiast Jan Kanty
Pawluśkiewicz.
"Spektakl został zmniejszony, jakby na sali kameralnej, ale z
bardzo istotnymi elementami - jak dynamika, tempo, ekspresja czy
efekty wizualne. Reżyser wraz z aktorami stworzył postaci
fantastycznie prawdziwe. Wobec treści sztuki - jak zrozumiałem,
która mówi o rozpaczy, o miłości, o winie i przebaczeniu - gra
aktorów była niebywale wiarygodna - ocenił kompozytor.
Jurorzy, a także sam reżyser, podkreślali znakomitą rolę
grającej Lisę, Małgorzaty Buczkowskiej. Oto mamy do czynienia z
kimś, kto gigantyczną i totalną ponadludzką miarą uciągnął tę
rolę. Trafiłem na cudownie utalentowaną aktorkę, która teraz zagra główną rolę w moim filmie. Jest to ktoś, o kim jeszcze będziemy słyszeć" - mówił Grzegorzek.
Mariusz Grzegorzek otrzymał łącznie cztery sakiewki; ostatnią
- z tą samą kwotą ufundowaną przez marszałka woj. śląskiego -
przekazała mu festiwalowa publiczność.
45-letni reżyser jest absolwentem i wykładowcą Wydziału
Reżyserii w Łodzi, reżyserem filmowym i teatralnym, twórcą
teledysków. Zadebiutował w teatrze w 1994 r. Zdobywał nagrody na festiwalach teatralnych w Zabrzu, Bydgoszczy, Kłodzku i Łodzi.
Reżyseruje w Teatrze im. Jaracza w Łodzi, Teatrze Powszechnym w Warszawie i Teatrze Telewizji.
Dwaj jurorzy tegorocznych "Interpretacji" - Janusz Głowacki i
Jerzy Trela - swoje sakiewki przyznali Arturowi Tyszkiewiczowi,
który w Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego w
Wałbrzychu wyreżyserował "Iwonę, księżniczkę Burgunda" Witolda
Gombrowicza. Tyszkiewicz otrzymał również nagrodę dziennikarzy.
W ramach tegorocznego konkursu pokazano też spektakle: "Paw
królowej" w reżyserii Łukasza Kosa - Teatr Studyjny Państwowej
Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej z Łodzi,
"Transfer!" w reżyserii i opracowaniu muzycznym Jana Klaty -
Wrocławski Teatr Współczesny oraz "Prze(d)stawienie" w
opracowaniu, reżyserii i scenografii Agaty Dudy-Gracz - Teatr
Studio z Warszawy.
W tym roku po raz pierwszy w konkursie nie wzięły udziału
spektakle Teatru Telewizji. Dyrektor artystyczny festiwalu,
Kazimierz Kutz tłumaczył to spadkiem jego poziomu i niewielką
liczbą premier. Podkreślił jednak, że mimo to sam festiwal
"ma wielkie znaczenie dla środowiska młodych reżyserów i dobrze służy polskiemu teatrowi".
Poza spektaklami konkursowymi, w programie tegorocznych
"Interpretacji" znalazły się - jak co roku - dwa przedstawienia
mistrzowskie. Imprezę otworzył spektakl "Zapasiewicz gra Becketta" w reżyserii Antoniego Libery, w niedzielę zamknęła ją "Pułapka" Tadeusz Różewicza w reżyserii Krzysztofa Babickiego.
Festiwal zorganizowała Instytucja Kultury "Estrada Śląska"
wraz z Urzędem Miasta w Katowicach.