Reżyser „The Brutalist” wyznał, że nominowany do Oscara film nie przyniósł mu jak dotąd żadnego dochodu

Brady Corbet, twórca „Dzieciństwa wodza”, „Vox Lux” oraz obrazu „The Brutalist”, który wkrótce powalczy o Oscara w aż dziesięciu kategoriach, zdobył się na zaskakujące wyznanie. Amerykański reżyser ujawnił bowiem, że na swoim najnowszym dziele nie zarobił nawet dolara. Świeżo upieczony zdobywca nagrody BAFTA podkreślił, że jego koledzy po fachu także zmagają się z problemami finansowymi. „Nie są w stanie opłacić czynszu” – zdradził filmowiec.

Reżyser „The Brutalist” wyznał, że nominowany do Oscara film nie przyniósł mu jak dotąd żadnego dochodu
Brady Corbet, Adrien Brody /DANIEL GONZALEZ /PAP/EPA

Pod koniec stycznia na ekrany polskich kin trafił dramat „The Brutalist” z Adrienem Brodym w roli głównej. Monumentalna, trwająca niemal 3,5 godziny produkcja w reżyserii Brady’ego Corbeta przedstawia historię László Tótha, fikcyjnego węgierskiego architekta ocalałego z Holocaustu, który po wojnie wraz z żoną emigruje do Stanów Zjednoczonych w nadziei na rozpoczęcie nowego życia. Walczący z ubóstwem i poczuciem izolacji bohater wreszcie otrzymuje od bogatego przemysłowca intratne zlecenie, które na zawsze odmieni jego los.

„The Brutalist” został doceniony zarówno przez recenzentów, jak i jury międzynarodowych konkursów. Za reżyserię obrazu Corbet zdobył niedawno m.in. Złoty Glob, nagrodę BAFTA, Satelitę oraz Srebrnego Lwa przyznanego mu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Produkcja już wkrótce powalczy także o Oscara – i to w aż dziesięciu kategoriach. Jak dotąd zarobiła ona na świecie przeszło 31 mln dolarów.

Niekwestionowany sukces filmu nie przełożył się jednak – przynajmniej na razie – na zarobki jego twórcy. Goszcząc w podcaście „WTF” Corbet zdradził bowiem, że wraz z żoną, współautorką scenariusza Moną Fastvold, na swoim dziele nie zarobili choćby symbolicznego dolara. Zapytany przez gospodarza podcastu Marka Marona, ile wyniósł jego dochód, reżyser odparł wprost: „Zero”. „Musieliśmy żyć z wypłaty, którą dostaliśmy trzy lata temu. Ostatnio kręciłem reklamy w Portugalii. To pierwszy raz od paru lat, kiedy zarobiłem jakiekolwiek pieniądze” – wyznał szczerze 36-letni filmowiec.

Corbet podkreślił, że przyczyna takiego stanu rzeczy tkwi w specyfice sezonu nagród. Twórcy ubiegający się o nominacje do prestiżowych statuetek są bowiem zobowiązani do uczestniczenia w uroczystych pokazach swoich dzieł i towarzyszących im konferencjach. Wynagrodzenia za to jednak nie otrzymują. „Nasz film miał premierę w Cannes we wrześniu. Promuję go zatem od sześciu miesięcy, co wiąże się z ciągłymi podróżami i niekończącym się udzielaniem wywiadów. Nie zarabiam, bo zwyczajnie nie mam czasu pracować. Nie miałem wolnego dnia od świąt Bożego Narodzenia” – wyjawił reżyser.

I dodał, że jego koledzy po fachu są w jeszcze gorszej sytuacji. „Rozmawiałem z wieloma filmowcami nominowanymi w tym roku do Oscara. Nie są w stanie opłacić czynszu. To się naprawdę zdarza” – podkreślił Corbet. O tym, czy „The Brutalist” zatriumfuje podczas rozdania Oscarów, przekonamy się już wkrótce. Tegoroczna ceremonia wręczenia najważniejszych nagród w branży filmowej odbędzie się w nocy z 2 na 3 marca. (PAP Life) 

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic