Nostalgia lat 80.
„Stranger Things” pozwala przenieść się widzom do lat 80. Zarówno w warstwie stylistycznej, jak i kulturowej. Mamy więc charakterystyczne dla tego okresu fryzury, stroje… Pojawiają się liczne nawiązania do filmów, powieści z tamtego okresu: „E.T”, „Powrót do przyszłości”, „Koszmar z ulicy Wiązów”, „Goonies”. Lata 80. słyszymy także w soundtracku do serii, gdzie znajdziemy hity Madonny, Toto, zespołu Metalica. W jednym z ostatnich odcinków 4. sezonu wybrzmiał dla nas Moby. Serial „Stranger Things” to kwintesencja lat 80. Dla jednych będzie to produkcja nostalgiczna i powrót do lat młodości, dla innych szansa zapoznania się z kultowymi utworami.
Nowe życie
Tak to już bywa, że użycie piosenki w popularnym filmie czy serialu przyciąga do niej kolejne rzesze słuchaczy. I tak ku radości samej Kate Bush jej utwór trafił do nowego pokolenia. Piosenka ponownie stała się hitem i obecnie, po 37 latach od premiery, zdobywa pierwsze miejsca na listach przebojów. Utwór miał niezwykle istotne znaczenie dla fabuły serialu. A Kate Bush pokonała w „rankingu popularności” między innymi Lady Gagę i Harry'ego Stylesa. „Running Up That Hill” zajmuje pierwsze miejsce wśród najczęściej streamowanych utworów w serwisie Spotify
Pokrzyżowali mu plany
W wywiadzie dla „New Musical Express” Taika Waititi odniósł się do wykorzystania utworu zespołu Guns N’ Roses w filmie „Thor: Miłość i grom”:
To był mój wielki sukces, mogłem umieścić w swoim filmie kawałki jednego z ulubionych zespołów, którego na okrągło słuchałem jako dzieciak.
Jaki wpływ „Thor 4” będzie miał na twórczość Guns N’ Roses? Na to pytanie reżyser również zna odpowiedź. Taika Waititi przyznał, że chciał wykorzystać „Running Up That Hill” w swoim filmie „Thor: Miłość i grom”. Jednak twórcy „Stranger Things”, bracia Duffer okazali się o wiele szybsi:
Czy mój film zrujnuje ich muzykę, tak jak oni zrujnowali Kate Bush [twórcy „Stranger Things” – przyp.red.]? Naprawdę uwielbiam ten serial, ale jako osoba, która czuje, że ma jej muzykę na własność, jestem niesamowicie zirytowany!
Oczywiście reżyser do tej krytyki podszedł w sposób charakterystyczny dla niego, czyli bardzo humorystyczny:
Przez to ja sam stałem się jednym z tych starych pryków, którzy twierdzą: „Te dzieciaki nigdy nie słuchały Kate Bush, usłyszały tylko jeden jej kawałek w serialu! Oni nie znają Kate Bush, a ja sam ją znam!
„Thor 4” vs. Wersja reżyserska
A co do najnowszego „Thora”. Krążą również pogłoski o powstaniu reżyserskiej wersji filmu. Czy Taika Waititi również się na taką zdecyduje?
Osobiście oglądałem reżyserskie wersje filmów innych twórców. Szczerze, są do bani. Z tego nigdy nie wychodzi nic dobrego. Nad reżyserami ktoś musi sprawować kontrolę. Oczywiście, mógłbym przecież powiedzieć „Chcesz zobaczyć moją autorską wersję filmu. Trwa tylko 4,5 godziny. Tak długi czas trwania nie jest dla filmu zaletą. W tego typu produkcjach mamy bardzo wiele scen, gdy widz może robić sobie przerwy na herbatę nawet bez wciskania pauzy. Ale to się chyba mija z celem.
- powiedział wprost reżyser.
Najnowszy film Taiki Waititi „Thor: Miłość i grom” zadebiutował w kinach 8 lipca.
Autor: Judyta Nowak - RMF Classic