Rozbieżności między filmem i zapowiadającym go wcześniej trailerem nie są niczym nowym ani rzadkim. Wielu z nas zdarzyło się dostrzec w zwiastunie danej produkcji sceny i postaci, których próżno było później szukać w czasie seansu. Tego rodzaju irytujące praktyki studiów filmowych mogą już wkrótce okazać się zwyczajnie nielegalne. A wszystko dzięki przełomowemu orzeczeniu kalifornijskiego sądu w sprawie budzącego kontrowersje zwiastuna komedii muzycznej „Yesterday” z 2019 roku.
W styczniu dwóch fanów Any De Armas złożyło pozew przeciwko wytwórni Universal Pictures. Conor Woulfe i Poul Michael Rosza obejrzeli zapowiedź „Yesterday”, po czym zdecydowali się wypożyczyć film w serwisie streamingowym Amazon Prime Video, płacąc za tę usługę 3,99 dolarów. Jak tłumaczą w pozwie, motywacją do wykupienia dostępu była dla nich obecność Any de Armas we wspomnianym zwiastunie obrazu. Nie wiedzieli jednak, że aktorka finalnie została z tej produkcji wycięta. Dlatego po seansie byli rozczarowani. Zdaniem powodów trailer wprowadził ich w błąd, dlatego domagają się teraz odszkodowania w wysokości 5 mln dolarów.
Prawnicy Universal Pictures próbowali przekonać sędziego, że filmowe zwiastuny są „owocem kreatywnej pracy”. „To trzyminutowe opowieści, które kreślą ton filmu. Nie powinny być więc uznawane za treść komercyjną” – argumentowali we wniosku o oddalenie pozwu. Z ową argumentacją nie zgodził się jednak sędzia okręgowy Steven Wilson. 20 grudnia wydał on orzeczenie w tej sprawie. „Universal ma rację co do tego, że w trailerach pojawiają się elementy pracy kreatywnej. Nie przewyższa to wszelako komercyjnego charakteru takich materiałów. Zwiastun jest z założenia reklamą danej produkcji, która ma za zadanie sprzedać ją widzowi” – stwierdził sędzia i odrzucił wniosek wytwórni, powołując się na obowiązujące w Kalifornii przepisy dotyczące zakazu fałszywej reklamy.
Ten werdykt oznacza, że proces dojdzie do skutku, więc Conor Woulfe i Poul Michael Rosza dostaną szansę uzyskania odszkodowania. Ale decyzja sędziego Wilsona może też okazać się problematyczna dla innych studiów i dystrybutorów filmów. Tworzy ona bowiem precedens, który umożliwia pozywanie wytwórni kłamstwa w zwiastunach.
Film „Yesterday” opowiada historię młodego mężczyzny, który budzi się w świecie, gdzie nikt poza nim nie zna piosenek Beatlesów. Ana de Armas zagrała w filmie samą siebie. Główny bohater poznaje ją w czasie nagrań do popularnego talk show i natychmiast się w niej zakochuje. Scenarzysta Richard Curtis tłumaczył decyzję o wycięciu wątku kubańskiej aktorki chłodną reakcją widowni po pokazach testowych. Publiczności nie podobało się bowiem to, że w filmie pojawiła się konkurentka dla postaci sportretowanej przez Lily James. Produkcja zdobyła nominacje do Saturna oraz nagród People’s Choice i Goya. (PAP Life)