Na początku mszy odprawiający ją arcybiskup Modeny Benito Cocchiodczytał telegram kondolencyjny Benedykta XVI, wystosowany przez watykańskiego sekretarza stanu kardynała Tarcisio Bertone. Papież podkreślił w depeszy, że Pavarotti jako wielki artysta swym wspaniałym talentem interpretacyjnym "oddał cześć Bożemu darowi
muzyki".
W kazaniu arcybiskup Cocchi przypomniał, że Maestro był nie tylko wybitnym śpiewakiem, lecz dał także dowód niezwykłego "człowieczeństwa", angażując się w działalność dobroczynną. "Niewielu jest w stanie naśladować go jako tenora. Nikt jednak nie może powiedzieć, że nie potrafi iść jego drogą solidarności, miłosierdzia, przyjaźni, którą tak wzorowo podążał" - dodał.
Podczas mszy przypomniano słowa: "Kiedy Pavarotti śpiewa, słońce wschodzi". Śpiewem artystę pożegnali sopranistka Raina Kabaivanska i tenor Andrea Bocelli.
Niezwykle wzruszającym momentem ceremonii było odtworzenie nagrania wspólnego występu Luciano Pavarottiego i jego ojca Fernando, piekarza i kościelnego chórzysty w tej samej katedrze w Modenie. Wysłuchawszy tego nagrania uczestnicy mszy powstali z miejsc i kilka minut bili brawo.
Na ceremonię przybył premier Romano Prodi, który z ogromnym wzruszeniem wygłosił mowę żałobną. "Pavarotti uczynił z muzyki instrument na rzecz życia i przeciwko wojnie" - podkreślił szef włoskiego rządu. "Włochy są dzisiaj smutne, ale i dumne" - dodał.
W katedrze byli również m.in. były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, reżyser filmowy i teatralny Franco Zeffirelli, wokalista zespołu U2 - Bono, piosenkarz Zucchero.
Luciano Pavarotti zostanie pochowany na małym cmentarzu na przedmieściach Modeny w rodzinnym grobowcu.